- Mam siedem zarybionych zbiorników i cały czas muszę ich pilnować. Nie ma miesiąca, bym nie znajdował na ich brzegach nadgryzionych ryb - mówi Marceli Wincek, hodowca ryb z Jugowa. Nie udało mu się ustalić sprawcy tych mordów, ale przyłapał gorącym uczynku skrzydlatych złodziejaszków: czaple i bociany, oraz dwunożnych z wędkami.
O pierwszych zuchwałych poczynaniach tej szajki było głośno już przed czterema latami, ale na większy skok zdecydowała się później. –
Trzy lata temu, w ciągu trzech miesięcy straciłem około trzech ton ryb. Karpie, płocie i okonie znikały, aż został pusty staw
– relacjonuje Grzegorz Szwaja, właściciel gospodarstwa agroturystycznego w Rzeczce.
Aroganccy złodzieje systematycznie okradali zbiornik wodny znajdujący się tuż przy domu! Już wtedy hodowcy ryb zrozumieli, że czekają ich kłopoty. Przewidywania potwierdziła wizja lokalna w obecności psa. – Znaleźliśmy trzy sprytnie zamaskowane trawą zejścia do stawu – opowiada Szwaja i dodaje, że obecnie trwają prace ziemne przy jego opustoszonym zbiorniku, boi się jednak, że jak staw napełni ponownie wodą chytry rzezimieszek powróci.
Podejrzany - norka amerykańska
Cień podejrzenia padł na norkę amerykańską. – Norka ta jest gatunkiem inwazyjnym, który wyparł z Europy Środkowej naszą rodzimą norkę europejską. Gatunki inwazyjne są zwykle bardziej odporne niż rodzime – mówi doktor Tomasz Kokurewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Dodaje też, że takie gatunki norka amerykańska są uznawane za szkodniki.
Na norkę można zatem legalnie polować, w przeciwieństwie do wydry, która jest objęta ochroną. Według Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie lista obcych roślin i zwierząt wypierających nasze polskie liczy dziś prawie 1,3 tys. gatunków, są to głównie uciekinierzy z hodowli.
Wydrzy trop
Gangsterzy grasujący w regionie nadal poczynają sobie bezczelnie. Sen z powiek hodowców spędza zwłaszcza to, że mimo upływu czasu nie mają pewności, kim są członkowie tej zorganizowanej rybożernej grupy przestępczej, ani jak z nimi walczyć.
-
Mieliśmy kota, który wybierał pstrągi ze stawów, rybom szkodzą piżmoszczury, nie mamy pewności co do niewinności łasic, kun, a nawet lisów
- wylicza Henryk Macanko z Rzeczki, hodowca ryb od 1992 roku. Stracił przez gang m.in. metrowe jesiotry.
Pan Henryk uważa, że najwięcej kradną wydry. Jego przypuszczenia potwierdza Gabriel Grobelny, wałbrzyski nadleśniczy. - Norka amerykańska na naszym terenie nie występuje, a wydra żeruje w Bystrzycy i jej dopływach. Jedna wydra zjada dziennie nawet ponad 2 kg ryb - wyjaśnia. Dodaje, że wydry prowadzą skryty tryb życia i grasują w stawach czasem tylko dla przyjemności. Drapieżniki te na terenach hodowlanych nie są bezkarne. O możliwość usunięcia ich z terenu hodowlanego można wnioskować do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?